Przechodząc przez kolejne wielkie, ozdobione drzwi, można dojść do Sali Spotkań. Jest to wielka sala, troszkę mniejsza od sali tronowej. Na samym jej środku znajduje się ogromny stół wykonany z granitu, a w okół niego przyzwoite krzesła. Nad samym stołem wisi ogromny, ładnie przyozdabiany żyrandol z diamentami. Na przeciwko drzwi za stołem jest rozpalony kominek wykonany z cennego kamienia. Nad kominkiem wisi wielki portret dotychczasowej najsilniejszej wiedźmy, która kontroluje cały Meta Świat. Często można w tym miejscu spotkać wiedźmy, które przychodzą pogadać. Miejsc siedzących jest tutaj około siedemdziesięciu, są one przeważnie zarezerwowane dla bogatszych wiedźm.
"Żeby zaprowadzić pokój na świecie, należy wszystkich pozabijać"
Offline
[z Złocisty Ogród]
Wiedźma zjawiła się koło swojego stałego miejsca, wychodząc z chmary złotych motyli. Rozejrzała się po sali i zmarszczyła brwi.
- Co tu tak pusto? Czyżby nie dotarła do nich jeszcze moja wiadomość? - zaczęła się zastanawiać dziewczyna, siadając na krześle.
- Chyba zostaje mi tylko czekać, aż zjawi się reszta - stwierdziła obojętnie, bawiąc się swoją wstążką.
Offline
[z Złocisty ogród]
Przechodząc przez drzwi, ujrzałem lady Miyuki siedzącą na krześle, która bawiła się swoją wstążką. Podszedłem bliżej, kłaniając się przed nią i mówiąc:
- Witaj panienko, dochodzi piętnasta nie życzy sobie panienka czegoś do jedzenia ?
Byłem ciekaw co panna Ootone zażyczy sobie dzisiaj na obiad. Bardzo lubie przebywać w jej otoczeniu, ta moc krążąca w okół niej bardzo podnosi na duchu i dodaje atmosfery. Wiedziałem, że jest ona bardzo zimną wiedźma niekiedy bardzo wredną. Ale bardzo ją lubię, dlatego bardzo chętnie jej służę.
Ostatnio edytowany przez Yaomi (2011-10-31 19:26:53)
Offline
Miyuki uniosła wzrok znad kawałka materiału, który z takim zafascynowaniem pruła i popatrzyła na demona.
- Piętnasta? Już? - zwróciła się do niego, jakby oświadczył jej, że jest różowym słoniem, a po chwili namysłu dodała:
- Hm... Nie, nie jestem głodna. Ale przydałoby się przynieść trochę herbaty, czekam na inne wiedźmy. - wyjaśniła.
Offline
- Jak sobie panienka życzy, za pewne herbaty to by się pani napiła śliwkowej - zaśmiał się lekko, pstrykając palcami u lewej ręki. W jego dłoni pojawiła się tacka z filiżanką, po czym pstryknął palcami u prawej ręki, w której po chwili pojawił się dzbanek z zapażoną herbatą.
- Jak miną dzisiaj panience dzień ? widzę, że panienka czeka na inne wiedźmy o co takiego chodzi ? - zapytałem panny Ootone, w między czasie kladąc zapażoną herbatę na stoliku.
Offline
- No cóż, nie będę ukrywać, że właśnie takiej - pokiwała głową szatynka, prawie się uśmiechając.
Wzięła ze stolika filiżankę i uniosła ją do ust. Gdy się napiła, uniosła wzrok.
- Męcząco, jak zwykle... Wielkie wiedźmy nie miały nic innego do roboty, tylko toczyć pojedynki, których JA się muszę uczyć - prychnęła i uniosła brwi -Czyżbyś nie wiedział, Yaomi? Na wyspę zjeżdżają się ludzie. Dla wiedźm to idealna okazja, żeby kogoś podręczyć.
Offline
[z Złocisty Ogród]
-Ohayoo! - powiedziała radośnie, zjawiając się na sali w obłoku złotych motyli. - Miyuki, wzywałaś? - zapytała uśmiechając się. Nie zawracała sobie głowy siadaniem na krześle, tylko od razu do niej podbiegła i zaczęła jej pokazywać upatrzony wcześniej model walca drogowego.
-Co o nim sądzisz? Myślę, że byłby dobry do jeżdżenia po ludziach. - zaklaskała w ręce - Ja uważam, że jest wspaniały! - zaczęła paplać o wymarzonym walcu, nie zwracając uwagi, czy Ootone będzie jej słuchać, czy też nie.
Offline
- Gdzie się jej do cholery wyłącza głośność?! -jęknęła w myślach Miyuki, słuchając przymusowo paplaniny blondynki. Zrobiła najbardziej uprzejma minę, na jaka ją było stać i uciszyła dziewczynę pstryknięciem palca.
- Tak, wzywałam... Wiesz, jest pewna sprawa i sądzę, że jako wielka miłośniczka tortur się ze mną zgodzisz... - spojrzała na Rin znad filiżanki.
Offline
-Wiesz co? Zachowujesz się zupełnie jak Bernkastel. Moja Mistrzyni uczyła mnie rozpoznawać jej humorki, więc wiem, że masz mnie dosyć. - powiedziała lekko wydymając usta, ale usłuchała co dziewczyna miała jej do powiedzenia.
-Taak? O co chodzi? - zapytała zaciekawiona i zachwycona tym, że być może będzie miała okazję wypróbować jej wymarzony walec.
Offline
- Lepiej, że zachowuję się jak Bernkastel, niż jak Lambda - odcięła się szatynka, celowo skracając imię mistrzyni swojej towarzyszki -Zaś te "humorki", jak je nazywasz, były trudne do rozpoznania dla samej Lambdy, o ile pamiętam - uśmiechnęła się złośliwie, odstawiając kubek na stół.
- Wracając jednak do tematu, chodzi o to, że na wyspę ściągają ludzie. Tłumy ludzi, można by rzec... Chyba domyślasz się, co mam na myśli? - spytała, obserwując Rin uważnie.
Offline
-Bernkastel była jak posąg, Lambdadelta-sama chociaż była wesoła. - odparła biorąc skrócenie imienia jej mistrzyni jako osobistą obrazę. - Ależ nie, Mistrzyni, doskonale wiedziała o co chodzi, ale tak kochała Berncię... - westchnęła jakby mówiła o jakiejś wyjątkowo romantycznej książce.
-Czyżby nie tłumy ludzi, tylko tłumy ofiar? - w jej oczach można było dostrzec złowrogi błysk. -Pobawimy się z nimi... Prawda? - zapytała wesoło, zacierając ręce.
Offline
- Lambda... Delta zachowywała się jak dzieciak mający problemy z koncentracją. No i stała po przegranej stronie - zauważyła zimno Miyuki - Cóż z tego, że kochała, skoro moja droga mistrzyni nie odwzajemniała i wciąż nie odwzajemnia jej uczuć? - spytała z nieukrywaną pogardą. Nie cierpiała, gdy ktoś wyciągał sprawę chorej obsesji Wiedźmy Absolutnej na punkcie Bernkastel, a tym bardziej, gdy pochwalał tę schizę.
- Dokładnie tak... Co prawda, nie jest nas wiele, ale na małą zabawę z pewnością starczy - zatarła ręce dziewczyna.
Offline
-Lambdadelta-sama, była wspaniałą osobą, mimo wszystko. Nie ważne, że po przegranej... Chociaż wzięła udział w tej grze. No i ładnie wyglądała. - powiedziała z przekonaniem dziewczyna. - To, że chociaż była zdolna do takiego uczucia. - prychnęła blondyna, znów biorąc tą obrazę sobie do serca.
-Uważam, że jeśli się rozkręcimy to ofiar może nam nawet brakować... - zachichotała.
Offline
- Lambdadelta była rozkapryszoną wiedźmą i tyle. -stwierdziła z uporem Miyuki - A skąd ty u licha wiesz, że lady Bernkastel nie była, co? Są rzeczy, o których Lambdzie się nie śniło... - dodała z tajemniczym uśmieszkiem.
- To chyba nie problem... Zawsze są jeszcze wielkie miasta, prawda? - zaśmiała się złośliwie wiedźma.
Offline
-Nie była. - zaprotestowała, starając się zachować spokój. -Na przykład Amakusa? - zapytała ze złośliwym uśmieszkiem. - Mistrzyni może i nie wie paru rzeczy, ale ja... Cóż, ja nie podkochuję się w posągu i wiem co nie co. - spojrzała na nią wymownie.
-W sumie to racja, ale nie chcę, by mówiono o nas cały czas w mediach. - wzruszyła obojętnie ramionami.
Offline